Strona:PL Żywoty św. Pańskich na wszyst. dnie roku.djvu/0706

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

czystość świętych Męczenników Agatona i Trifena. — W Tomii w Scytyi uroczystość św. Marinusa, Teodota i Sedofa, Męczenników. — W Trewirze uroczystość św. Numeryana, Biskupa i Wyznawcy. — Uroczystość św. Michała de Sanctis, Wyznawcy, o którego pochowaniu już 10 kwietnia wspomniano. — W San Severino uroczystość św. Filomeny, Dziewicy.


6-go Lipca.
Żywot świętego Goara, Kapłana.
(Żył około roku Pańskiego 649).
Z


Znamienity ten wyznawca Chrystusowy miał rodziców szlachetnego rodu, osiadłych w Akwitanii. Wzrostu słusznego, wielkiej urody i wspaniałej postawy, piękniejszym był co do duszy i innych przymiotów serca i umysłu. Wyświęcony na kapłana i zatrudniony w duszpasterstwie, był ulubieńcem ludu. Ale pokora jego poznała się na niebezpieczeństwach świata i spowodowała go do osiedlenia się w Niemczech, gdzie wiódł żywot samotny. Za pozwoleniem Biskupa Trewirskiego zbudował sobie między Oberwezel i Boppard pustelnię i kaplicę, gdzie oddał się całkowicie modlitwie, życiu pustelniczemu, a odwiedzającemu go ludowi, pomiędzy którym było wiele pogan, tłómaczył prawdy Ewangelii świętej i tajemnice wiary. Liczne cuda, które czynił na kalekach i chorych, sprowadzały do niego coraz większe tłumy ludzi, pragnących nauki i pociechy. Każdego wiódł do wiary, miłości Boga i bliźniego i uczył wystrzegać się grzechu. O ile mógł, wspierał ubogich. Dla każdego biedaka i gościa pustelnia jego stała otworem. Każdego gościnnie przyjmował, pocieszał życzliwą i zbawienną radą; były to czasy barbarzyństwa. W lasach okolicznych zdarzały się częste rabunki i zabójstwa, przesąd i zabobon upatrywał wszędzie upiory i złych duchów. Nie dziw, że uprzejmość, gościnność i usłużność Goara wywierały wpływ jak najzbawienniejszy na ludność. Jednakże przed Biskupem Trewirskim, Rustikusem, oczerniono go jako żarłoka, opoja, obłudnika, że cela jego, to po prostu zajazd publiczny, do którego się schodzą ostatnie wyrzutki. Biskup wysłał dwoje sług, którzy mieli zbadać sprawę, Goara pociągnąć do odpowiedzialności i nałożyć nań karę, gdyby coś zdrożnego dostrzegli. Goar przyjął ich uprzejmie, a gdy mu oświadczyli wolę Biskupa, aby się przed nim stawił, św. Kapłan odpowiedział, że usłucha rozkazu. Ugościł następnie posłańców, dając, co miał najlepszego, a gdy napomknęli z niejakiem szydzeniem, że nie spodziewali się w pustelni tak wspaniałego przyjęcia, Święty odrzekł: „Nie mówilibyście tego, gdybyście z miłością spożywali, czem was miłość ugościła.“ Nazajutrz dał im na drogę dostatnie śniadanie, ale oni nie tknęli nic, dając mu poznać, że wystawność i dogadzanie żołądkowi nie przystoi duchownej osobie i siedli na koń, ciesząc się, że mają dobry powód do oskarżenia. Goar się puścił w drogę razem z nimi.
Podróż była daleką, więc towarzyszom kapłana dokuczać począł głód i pragnienie. Gdy zaś nigdzie kropli wody nie było, odezwali się posłowie: „Pobożny kapłanie, ratuj nas, bo umieramy ze znużenia.“ — „Bóg jest miłością — rzecze Święty — a kto w miłości trwa, trwa przy Bogu. Chciałem was ugościć, wzgardziliście miłością moją, przeto zesłał na was Bóg to utrapienie na waszą poprawę.“ Potem ukląkłszy, modlić się począł, wtem wyskoczyły z zarośli trzy łanie. Goar przywołał i wydoił je, posilił towarzyszów i tak przybył z nimi do Trewiru.
Rustikus będąc przekonany, że nie biesiady i gościnne przyjmowanie, lecz ścisły post i umartwienie ciała są oznaką świętobliwości, zgromił kapłana, polegając na wiadomościach, jakie go dochodziły i wezwał go, aby się tłómaczył. Goar ukląkł przed Biskupem, w pokorze przyznał się do tego, czem się kierował w życiu, ale nie przekonał Biskupa. Tymczasem przyniósł kościelny małe dziecię, które wyrodna matka porzuciła przed wrotami kościelnemi i pytał, co z niem ma począć. Biskup rzekł: „W sam raz przycho-