Strona:PL Żywoty św. Pańskich na wszyst. dnie roku.djvu/0421

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

niem swem Kościół; później został dla wiary swej schwytany, związany i wleczony po kamieniach i skałach; potem wrzucono go do więzienia. Tamże pokrzepił go najpierw Anioł, a wreszcie ukazał mu się nawet sam Zbawiciel i powołał go do wspaniałości niebieskiej w ósmym roku rządów cesarza Nerona. — W Rzymie w kościele św. Piotra procesya przebłagalna. — W Syrakuzie śmierć męczeńska św. Ewodyusza, Hermogena i Kallista. — W Antyochii pamiątka św. Stefana, Biskupa, któremu za cesarza Zenona heretyccy przeciwnicy Soboru Chalcedońskiego częstokrotnie dokuczali, a wreszcie wrzucili go do rzeki Orontes. — Tamże męczeństwo św. Filona i Agatopodosa, Dyakonów. — W Aleksandryi uroczystość św. Aniana, ucznia i następcy św. Marka na stolicy Biskupiej, który obfity w cnoty zasnął w Panu. — W klasztorze Lobbes dzień zgonu św. Ermina, Biskupa i Wyznawcy.


26-go Kwietnia.
Żywot świętego Marcelina, Papieża.
(Żył około roku Pańskiego 304).
Z


Za panowania cesarza rzymskiego Dyoklecyana szerzyło się ogromnie prześladowanie Kościoła Bożego. Naówczas nauka Chrystusa tak się była przyjęła pomiędzy ludnością, że poganie, a szczególniej kapłani pogańscy, lękając się własnego upadku, zdołali wmówić w Dyoklecyana, iż chrześcijanie są jego największymi nieprzyjaciołmi. Cesarz uległ tym namowom i rozkazał tępić chrześcijan gdziekolwiek ich znaleziono. Tak więc przez dni trzydzieści zabijano w państwie rzymskiem i w dalszych krajach, gdzie tylko władza Dyoklecyana sięgała, po siedmnaście i więcej tysięcy chrześcijan. Nie oszczędzano nikogo, byle tylko wpadł w podejrzenie, że jest chrześcijaninem, tak, iż miasta niektóre zupełnie opustoszały.
W czasie tym okropnym dla chrześcijan umarł Papież Gajus, słowiańskiego rodu, z Dalmacyi pochodzący, krewny Dyoklecyana, cesarza. Po nim objął tron Papieski Marcelin, Rzymianin z ojca Projekta.
Gdy Dyoklecyanowi doniesiono o Marcelinie, jako chrześcijaninie i jako mężu, wywierającym wielkie wpływy na współwyznawców, nie chciał wierzyć i postanowił sam się przekonać o prawdziwości tego doniesienia. Podburzony jeszcze namowami Urbana, najwyższego kapłana pogańskiego, kazał Dyoklecyan Marcelina pojmać i prośbami, obietnicami, a wkońcu postrachem wymógł na nim, że tenże udał się z cesarzem do świątyni Westy i Izydy i tam własną ręką posypał kadzidło na tlejące ognisko na ofiarę bogom.
Wstępu tego do świątyni pogańskiej dostrzegło kilku kapłanów i dyakonów chrześcijańskich; przelękli się i od progu nawróciwszy, pobiegli do swoich, by im oznajmić ten smutny upadek Marcelina. Wielu chrześcijan zebrało się przed świątynią i jawnem się stało, iż Dyoklecyan kładł na Marcelina drogą szatę, oświadczając mu swoją przyjaźń.
Zasmucił się wielce z tego wszystek Kościół Boży, iż najwyższy pasterz chrześcijan tak nizko upadł w ich oczach, czyniąc, od czego poprzednio sam współwyznawców odwodził, i wielu Męczenników Wierze świętej pozyskał, a do mężnej śmierci za Chrystusa doprowadzał. Wszystko tedy duchowieństwo chrześcijańskie zebrało się na Synod w Sennuessie, w Kampanii. Tam sto ośmdziesięciu Biskupów radziło nad sprawą Kościoła Bożego, a głównie nad złożeniem z urzędu Marcelina.
Dowiedział się o tem Marcelin, a natchniony Duchem świętym, sercem skruszonem począł ciężko żałować grzechu swego; przywdział włosienicę, w żalu wielkim i pokorze poszedł sam do Sennuessy do owych zebranych Biskupów, gdzie wyznał błąd swój i upadek i oddał się pod sąd i ukaranie. Oni zgodnie mu wszyscy odpowiedzieli: „Sam się osądź i sam się karz, najwyższy kapłanie, ustami własnemi potępiony, własnemi też usprawedliwiony będziesz. Naj-