konne i jak sam duchowieństwo uczył, tak też sam z kazalnicy głosił ludowi Słowo Boże, a dochody swe rozdzielał pomiędzy ubogich. Pisał jeszcze wiele uczonych książek, jak np. „O początku wszechrzeczy.“ Książka ta służyła długi czas w średnich wiekach jako podręcznik do nauki w wysokich szkołach dla księży. Pióro zresztą nie zdoła określić wszystkich dzieł, jakie mąż zdziałał.
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/b/bb/%C5%BBywoty_%C5%9Bw._Pa%C5%84skich_na_wszystkie_dnie_roku-picture_p._317.jpg/300px-%C5%BBywoty_%C5%9Bw._Pa%C5%84skich_na_wszystkie_dnie_roku-picture_p._317.jpg)
Jako zachodzące słońce promieniami swemi oblewa cudownie całe przestworze świata jakby na pożegnanie, tak samo zabłysnął zgrzybiały Izydor jeszcze w niebiańskiej piękności w swem Arcybiskupstwie, zanim zstąpił do grobu. Cztery dni przed śmiercią wsparty na ramieniu dwu Biskupów, wszedł do kościoła, dokąd duchowieństwo i wiernych zwołał, poczem tak się do nich odezwał: „Drogie dzieci, miłość moja ku wam nagli mnie jeszcze, — już przed otwartym grobem — abym raz ostatni przemówił do was i powtórzył, czego was nauczałem. Trzymajcie się statecznie świętego katolickiego Kościoła; bądźcie Głowie tegoż Kościoła, Ojcu świętemu w Rzymie wierni, bądźcie posłuszni królowi; tylko bojaźń Boża i pobożność ustalają pomyślność ojczyzny: używajcie tej pomyślności w pokoju i okażcie się godnymi tego daru Niebios!“
Potem złożył z siebie szaty Arcybiskupie, przywdział włosienicę i kazał sobie głowę posypać popiołem. Wzniósłszy ręce i oczy ku Niebu, odbył głośno publiczną spowiedź, którą zakończył prośbą do zgromadzonych: „Bracia! — mówił — módlcie się za mną grzesznikiem, abym, ponieważ sam na to nie zasługuję, za waszą przyczyną odpuszczenia grzechów moich dostąpił. Odpuśćcie mi także, jeżeli kogo obraziłem; przebaczcie, proszę was z serdecznym żalem!“
Na te słowa powstał głośny płacz w kościele, — nikt nie miał nic do odpuszczenia, bo umierający nawet chłoszcząc, jeszcze dobrze czynił. Jeden z Biskupów udzielił mu rozgrzeszenia i podał Ciało Pańskie, które Izydor z taką pokorą i nabożeństwem przyjął, że znowu płacz rozległ się po kościele.
Na zakończenie dał wszystkim duchownym pocałunek pokoju i kazał się potem zanieść do domu. Przez następne trzy dni trzeba go było do kościoła nosić, gdzie trzeciego dnia spokojnie w Panu zasnął. W każdym z tych trzech dni modlił się gorąco, wkońcu mając ręce wzniesione ku Niebu, umarł 4 kwietnia 636 roku, licząc około 80 lat. Z ciała jego wychodziła miła woń, a grób jego zajaśniał licznymi cudami.
Na obrazach przedstawiają świętego Izydora w ubiorze Biskupim, z książką w jednej, a pastorałem w drugiej ręce.
Żywot świętego Izydora jest tak pouczającym, jak rzadko inny. Będąc jeszcze chłopcem, nie rokował wielkich nadziei, owszem