Krwawe te sceny wzbudzały w jej niezepsutem jeszcze sercu politowanie i podziwienie dla chrześcijan, którym nic więcej zarzucić nie było można, jak tylko, iż religii ich cierpieć nie chciano, a która im milszą i droższą była, aniżeli własne życie. Korzystała też z każdej sposobności wstawienia się za nimi, okazując im przedtem swą przychylność rozdzielaniem jałmużny, dowiadując się przytem, jakąby to oni osobliwą religię wyznawali. Opatrzność Boska zrządziła, że pewna służąca zdołała Auguście nastręczyć sposobność rozmówienia się tajemnie z chrześcijańskim kapłanem, który ją pouczył o wierze, o łasce, o obietnicach Jezusa Chrystusa. Światłem łaski Boskiej oświecona, widziała teraz jasno, dlaczego chrześcijanie nie chcą się bogom pogańskim kłaniać i odważnie, nawet z radością idą na męki; prosiła więc o Chrzest święty. Po otrzymaniu tegoż Sakramentu całkiem się zmieniła; w sercu czuła spokój i słodycz, jako też również była gotową umrzeć za Jezusa Chrystusa, gdyby Pan Bóg ją osądził za godną śmierci męczeńskiej.
Augusta była odtąd bardzo pilną w pracy, względem rodziców posłuszną i pełną uszanowania, a dla sług przychylną. Dawniej była kapryśną i lubiała się stroić, odtąd stała się skromną, a zamiast upartości odznaczała się wesołem zadowoleniem; natomiast na żadne uroczystości pogańskie chodzić nie chciała. Zauważył tę zmianę ojciec, i cieszył się z tego, lecz nie mógł dociec tejże przyczyny. Mając córkę bacznie na oku, spostrzegł, że Augusta często o niezwykłej porze z pałacu potajemnie się wymyka. Pełen podejrzenia posłał za nią szpiega a ten mu doniósł, że Augusta udała się na zgromadzenie chrześcijan, tam upadła na kolana i modliła się ze wzniesionemi do góry rękoma.
Drżący z gniewu Matrucyusz wrzasnął na powracającą córkę: „Czemuż to włóczysz się po jamach obrzydłych chrześcijan? Coś tam miała do czynienia?“ „Będąc zaś nieskończenie szczęśliwą — odrzekła Augusta — jestem chrześcijanką, więc byłam na nabożeństwie, i tam modliłam się do Świętych Pańskich o przyczynienie się u Boga za tobą, za mnie, jako też całej rodziny i otoczenia naszego. Ach, ojcze najukochańszy, obyś i ty ze swymi poddanymi chciał poznać i miłować Najświętszego Zbawiciela naszego Jezusa Chrystusa!“ Matrucyusz pieniąc się z wściekłości, zakrzyknął: „Tyś chrześcijanką? ty moja chluba i pociecha! ty gardzisz bogami twego ojca i hańbisz szlachectwo twego wysokiego urodzenia i mojego domu!... Nie wstydzisz się, jakiegoś obcego, za zbrodnie ukrzyżowanego człowieka za Boga uznawać? Lecz przypisuję to dziecinnemu twemu rozumowi; namyśl się przeto i popraw!“ Rzekłszy to, zamknął ją w jednym pokoju i zakazał podać żywności i napoju. Augusta ze łzami radości dziękowała Bogu za to cierpienie, modliła się o łaskę wytrwałości dla siebie, a dla ojca o łaskę prawdziwej wiary.
W nadziei, że córka z pokorą pokłoni się teraz bogom, a tem samem wyrządzoną domowi jego hańbę przez to publicznie zma-