W okręgu Troyes pamiątka św. Sabinianusa, który na rozkaz cesarza Aureliusza za wiarę ścięty został. — W Medyolanie dzień zgonu św. Akwilinusa, Kapłana, któremu Aryanie miecz wbili do szyi, przez co zyskał koronę męczeństwa. — W Trewirze pochowanie św. Waleryusza, Biskupa, ucznia świętego Piotra, Apostoła. — W Bourges dzień pamiątkowy św. Sulpicyusza Sewera, Biskupa, który zasłynął nie tylko swą cnotliwością, ale także głęboką nauką.
Święta Martyna, Patronka Rzymu, w wieku III żyjąca, pochodziła ze znakomitej i zamożnej rodziny. Wychowana troskliwie w wierze chrześcijańskiej, jeszcze w młodym wieku utraciła rodziców. Ślubowawszy dozgonną czystość, rozdała z miłości dla Chrystusa wielki swój majątek między ubogich, aby tem gotowszą być na męczeństwo, którego z świętem upragnieniem wyglądając, w owych czasach łatwo spodziewać się mogła.
Jakoż cesarz Aleksander Sewerus, panujący od roku 222 do 235, postanowił wytępić Galilejczyków, jak chrześcijan nazywał. Nadzwyczajna piękność Martyny, wielkie jej znaczenie i wysoki ród tak ujęły monarchę, że chciał ją przybrać za małżonkę, jeśli bożkowi Apolinowi złoży ofiary. „Złożę ofiarę — odpowiedziała Martyna — ale niepokalanemu Bogu, aby ofiary bożka zniweczył.“ Cesarz fałszywie te słowa za przyzwolenie rozumiejąc, zarządził wielką uroczystość i wprowadził Martynę do świątyni Apolina. Wzrok wszystkich zwrócony był w oczekiwaniu na Martynę, która wzniósłszy oczy i ręce ku Niebu, zawołała głośno: „Panie i Boże najdobrotliwszy, wysłuchaj prośby mojej i zgruchoc tego niemego i niewidomego bałwana, aby cesarz i lud poznał, żeś Ty jest prawdziwym Bogiem i Tobie samemu należy się cześć i chwała.“ W tejże chwili powstało wielkie trzęsienie ziemi, większa część świątyni Apolina zawaliła się, a sam kolosalny posąg tego bożka upadłszy, pozabijał wszystkich kapłanów i wielu pogan wtedy tam obecnych. Cesarz takim obrotem rzeczy przywiedziony do wściekłości kazał Martynę bić po twarzy, siec rózgami i szczypcami odrywać jej ciało od kości. Oprawcy dokładali wszelkich starań, aby delikatną dziewicę sił pozbawić, lecz Anioł Boży ją krzepił, skąd też ona wśród najsroższych męczarni wychwalała Jezusa Chrystusa. Oprawcy widząc taką stałość, upadli przed nią na kolana i prosili, aby im odpuściła. Rzekła im św. Martyna: „Jeśli wierzycie z całego serca w Pana naszego, Jezusa Chrystusa, który płacić będzie każdemu według uczynków jego, wiecznej zapłaty użyjecie. A jeśli nie chcecie, w męki straszliwe bez końca wpadniecie.“ Lecz oni krzyknęli: „Wierzymy.“ Dowiedziawszy się o tym wypadku cesarz, kazał dziewicę wtrącić do więzienia, owych zaś ośmiu nawróconych oprawców wziąć na męki, a kiedy się okazali stałymi, polecił im głowy poucinać.
Nazajutrz przywołał cesarz znowu Martynę przed siebie: „Oszustko! — zawołał — zobaczymy, jak długo twe sztuki czarnoksięskie wyprawiać będziesz. Czy chcesz ofiarę złożyć bogom, czy dłużej trzymać jeszcze z owym czarownikiem Chrystusem?“ „Nie bluźnij memu Bogu! — zawołała Martyna — jeśli masz dla mnie męki, nie obawiam się ich, Bóg bowiem doda mi siły!“ Kazał ją tedy cesarz straszliwie bić, rozszarpywać ciało, członki wykręcać, lecz nic nie zdołało Martynie odebrać odwagi, a z jej straszliwych ran cudowna woń się wydobywała. Nie wiedząc co począć, rozporządził cesarz zamknąć ją do więzienia. Jakże się jednak zdziwił, gdy nazajutrz ujrzał Martynę cudownie z ran uleczoną, a dozorcy opowiadali, iż w nocy widzieli w jej celi blask nadzwyczajny i słyszeli głosy modlących się i śpiewających.
W szalonym gniewie rozkazał cesarz zaprowadzić ją do amfiteatru i rzucić lwu na