wejrzawszy na żyda poznał go, potem go się zapytał: a ty tu żydzie co robisz? Żyd mu odpowiedział: tak chodzę po świecie, tentując kawałka chleba. Wtym ten Zieleński kazał dać wódki blaszane naczynie i częstował kilkoma porcyami żyda, namawiawszego na złodziejstwo, obiecującego: — będziesz miał pieniądze i konia. Wziął ten Zieleński z sobą wódki flaszkę i pili przez drogę kilka razy... Przyjechawszy pod miasteczko Oleśnicę pojechał ten Zieleński po zapłociu, a żyd poszedł piechotą. Konia uwiązawszy u płota, sami poszli do miasta na przeglądy. Przyszli do Ratusza, tam po stajni rewidowali, poszli potem do Austeryi. Tam beły wozy z chlebem wojska Jej Cesarskiej Mości, więc się im nie udało ukraść. Poszli potem do stajni Księżych i pootwierali drzwi do pierwszej stajni. Druga stajenka była zamknięta zamkiem — ten żyd wlazł przez górę i spuścił się do koni, gdzie się łoskot uczynił. Parobek domowy, pomiarkowawszy, że złodziej, dał znać do Panów swoich, a Zieleński w tym popłochu uciekł. Więc złapanego gdy oddali do Urzędu, jako złoczyńcę za kryminalny występek według Św. sprawiedliwości a prawa Chełmińskiego, Saskiego i Magdeburskiego kryminalnie Dekretem naszym śmierć szubieniczną naznaczamy. Aby z tej szubienicy nie był żadną korrupcyą, przekupieniem albo kradzieżą odcinany, aż swój czas naznaczony wykonany będzie, bo gdyby się kto poważył to uczynić, na kogo przeświadczenie padnie, ten będzie podlegał Dekretowi nieuchronnemu. Pereat mundus, fiat justitia. Amen».