Ta strona została przepisana.
WALERY I RODZICE ANIELI.
WALERY (sam).
Dzisiaj wiek czynów! o, powstańcie czyny!
A zgińcie myśli! bo z temi myślami
Przychodzą smutki, potem niemoc, spliny.
Ja nie chcę myśli, będę żyć czynami!
(Po pauzie).
Ale bez myśli cóż z tych czynów będzie?
Jakże więc począć? — więc i myśleć trzeba.
Więc te myśli przeklęte potrzebne są wszędzie?
Jaka to nudna rzecz myśleć — o nieba!
I trzeba zgłupieć wśród tej sowiej sfery!
Lecz nigdyż nie myślili przecie bohatery!
Czynami naprzód szli zawsze w zapasy.
Jakie to głupie nastały dziś czasy!
(Postrzega rodziców Anieli i udaje zamyślonego).
Trza myśleć! — zbadać, co też myślą oni.
MATKA ANIELI.
Patrz — zamyślony.
OJCIEC.
Co myślisz? Walery!
WALERY (do siebie).
To się nie łatwo przed wami odsłoni.
(Głośno).