Strona:PL Świętopełk Czech - Klucze Piotrowe.djvu/45

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Brylantowy ogień zda się
Z rękojeści się dobywa,
Co z księżyca jest kowana,
Gwiazdnem zlotem wykładana.
Młodzian klucze ku obronie
Podniósł w górę, trwogą zdjęty;
Ciął w nie silnie, zamiast w skronie
Swej ofiary, rycerz święty.
Iskrami się rozsypały
Pod prawicy silnej grotem
I ku ziemi uleciały
Klucze deszczem szczero-złotym.

Rycerz mieczem znów zatoczy...
Wtem od furty niebios kroczy
Święty Piotr zrządzeniem losów.
Równa fałdy na ubraniu
I kosmyki gładzi włosów,
Jak zwykł czynić po wyspaniu.
Wstrzymał zapęd Michałowy,
Lecz ku sobie gniew w nim budzi:

— „Piękny widzę koncept nowy,
Ślicznie strzeżesz progów Pańskich,
Gdy twe klucze w ręku ludzi!“
Rzecze klucznik wrót niebiańskich:

— „Co za zbrodnia, że w tej dobie
Gość do nieba zajrzał sobie?