Strona:PL Świętopełk Czech - Klucze Piotrowe.djvu/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Bada naszą kulę błota
W jej pospiesznej drodze,
Nad tą ludzką gospodarką
Kręci głową srodze...

A w punkt jeden zatopiony
Świętemi oczami,
Zabawia się wiszącymi
U pasa kluczami.

W tem nieszczęście! złote klucze
Nagle się urwały,
Z rąk wymknęły i ku ziemi
Migocąc leciały.

Jak dwie gwiazdy spadające
Zabłysły w przeźroczu
I malały w modrej dali,
Aż znikły dla oczu.

Nie wiem, nie dbam, co się działo
Później u bram nieba,
Ale myślę, że nie wielka
Kluczów tam potrzeba.

Lecz, co stało się na ziemi,
Co w głowie utkwiło,
Tym wierszykiem nieuczonym
Pióro nakreśliło.