Strona:PL Ściskała - Ostatni mnich w Orłowej.pdf/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

sól wielicką, której po kilka bałwanów co roku na św. Benedykta otrzymywali. Dla księcia Wacława niewielka to mogła być zdobycz, ale tonący i brzytwy się chwyta.
Książę cieszyński nie mniej był zadłużony od swego syna Fryderyka Kazimierza i myślał, że warzenie soli da się podnieść, udoskonalić i przyniesie znaczny dochód. Tak podjudzał go jego sekretarz Lesel. Pozór do odebrania źródła łatwo się znalazł. Prawo warzenia soli należało do tak zwanych regaliów, które każdy nowy książę potwierdzał na nowo klasztorowi. Klasztor na nieszczęście zaniedbał za dawniejszych opatów upomnieć się o potwierdzenie tego prawa przez księcia Wacława i z tego skorzystał Lesel, by jeszcze bardziej w łasce książęcej się zabezpieczyć, a mnichom dokuczyć.
Poddani klasztorni i książęcy słyszeli o tem, wiedzieli o zatargach, choć niezupełnie do-kładnie, byli świadkami ciągle wzrastającego naprężenia, rozprawiali o tem, a Jan Hess chciwie chwytał każde słowo, dzięki swej intuicyi i przebiegłości odrazu skonstruował sobie całość a zarazem i plan działania. To była woda na jego młyn. Chodziło tylko o to, by przepaść i niezgodę między mnichami a księciem, tak cieszyńskim jak frysztackim, jeszcze powiększyć,