„Idąc, prawdy nauczajcie wszystkie narody!“ |
Bracia kochani! Po raz pierwszy odzywam się do Was, nie jako do posłusznych mi owieczek, które trzymałem, by ułatwić panom strzyżenie Was, ale jako do braci. Wasze i dzieci Waszych łzy gorzkie doszły do serca mojego i duszy mojej i cierpię razem z Wami, widząc Waszą nędzę, ciemnotę i poniżenie. Teraz dopiero pojąłem przyczyny cierpień Waszych i widzę jasno, że księża, zamiast pójść śladami Chrystusa i bronić wszystkich uciśnionych, z religii zrobili sobie zyskowny kram, a z wiary środek do ogłupiania Was i dlatego postanowiłem zdjąć łuskę z oczu Waszych i jak Chrystus biczem słów moich wypędzić tych handlarzy z kościoła. Dotychczas byłem posłusznym sługą panów i rządu i żądania ich objawiałem Wam z ambony, jako żądania od Boga pochodzące. Żądałem od Was pokory i uległości względem panów, wstrzymywałem Was wszelkiemi siłami od wystąpień przeciwko wyzyskowi, dowodząc Wam, że im więcej cierpieć będziecie na ziemi, tem większą nagrodę otrzymacie w niebie. Kłamałem Wam, mówiąc, że w imieniu Boga żądam od Was pracy na panów, podatków na rząd, pokory względem tyranów, gdyż wszystko to opiera się na fałszu i obłudzie. Bóg stworzył Was nie dlatego, żebyście żyli w nędzy i niedoli, znosili chłód i głód, ale dlatego, żebyście byli swobodni, korzystali z wszystkich wygód, pracowali nie na panów, ale na siebie. Jeżeliście Wy nieszczęśliwi, pochodzi