Przejdź do zawartości

Strona:PL É Richebourg Dwie matki.djvu/162

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

myśleli o tem nigdy, że prędzej czy później, spada kara za zbrodnię, wymierzona ręką Boga, sędziego najsprawiedliwszego.
Po odjeździe panny Solange, odgrywającej sumiennie rolę akuszerki, pani de Perny zwróciła córce wolność zupełną. Pewna teraz, że nie ma się czego obawiać ze strony margrabiny, która stała się pomimowolnie wspólniczką ich zbrodni, nie trzymała jej pod kluczem, i przestała również grać przy niej rolę dozorcy więziennego.
Gdy spostrzegła Matylda, że nie otaczają jej argusowe oczy szpiegów, podpatrujących i śledzących każdy jej ruch i każdy krok uczynieny; że może iść gdzie się jej podoba, nie spotykając na drodze matki, narzucającej jej gwałtem swoje towarzystwo, biedna ofiara lżej odetchnęła.
Pierwszym użytkiem, jaki zrobiła z udzielonej wolności, było zwiedzenie szczegółowe ogrodów i parku nader rozległego, których dotąd wcale nie znała. Później wyjeżdżała powozem na dalsze wycieczki w okolicę zamku Coulange i nie mogła dość się nadziwić cudownym i malowniczym widokom. To przerywało cokolwiek ponury wątek jej smutnych myśli. Pogrążała się w samotności i cichem rozmyślaniu pełnych słodkiej melancholji. W takich chwilach oddalała się i od dziecka, narzuconego jej, którego widzieć nie chciała, a szczególniej od matki, wzbudzającej w Matyldzie trwogę niesłychaną.
Mieszkańcy wiosek przynależnych do zamku Coulange, nie widywali dotąd młodej margrabiny. Przypatrywano jej się też z wielką ciekawością, gdy ukazała się raz pierwszy w kościele w jakieś święto, razem z panią de Perny. Ciekawość wieśniaków nie mogła obrazić Matyldy, ani nie sprawiała jej przykrości. Zauważyła bowiem, że patrzano na nią z wielką życzliwością, jakby czuli się szczęśliwi z jej oglądania. I rzeczywiście w spojrzeniach tych poczciwych prostaczków, które zdawały się szukać oczów młodej margrabiny, malowało się raczej szczere przywiązanie, niż prosta ciekawość.
Najśmielsi z pomiędzy nich, zbliżyli się do Matyldy, gdy wychodziła z kościoła, pozdrawiając serdecznie i dopytując się o zdrowie „jaśnie pana“. Każda wzmianka przychylna o jej