Strona:PL-Tadeusz Żeleński-Balzak.djvu/149

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rach mistyki, ciężka nieraz w wyrazie, gwałciła ów rasowy klasycyzm, który tkwi na dnie nawet rozwichrzeń francuskiego romantyzmu. Toteż niejeden utwór Balzaka, który we Francji spotkał się raczej z chłodnem zdziwieniem, znalazł entuzjastyczne przyjęcie wśród obcych. Kiedy Balzac był w Wiedniu na koncercie, przecisnął się doń przez tłum jakiś mężczyzna, aby ucałować rękę, która napisała Serafitę. W Wenecji, arystokratyczne towarzystwo poprzybierało sobie nazwiska bohaterów Komedji ludzkiej i przez całą zimę zabawiało się płynącemi stąd aluzjami i dostrajaniem życia do wydarzeń powieści. Mówiono: wiek balzakowski, pewien rodzaj fotela nazwano balzac. Kiedy Balzac był w Petersburgu i w jednym z salonów oznajmiono jego nazwisko, pokojówka podająca herbatę upuściła tacę z wrażenia. A to samo zrobiłby może... młody Dostojewski, dla którego chciwa lektura Balzaka miała się stać tak płodna.
A w Polsce? Ilekroć zanurzę się w Balzaku, serdecznie bawi mnie uprzytamniać sobie, jaki zamęt w głowach musiały czynić owe tomiki naładowane dynamitem myśli, kiedy, za pośrednictwem jakiej francuskiej guwer-