Strona:PL-Tadeusz Żeleński-Balzak.djvu/112

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dzi. Stąd ta drobiazgowa troska, z jaką notuje co do centyma stan posiadania swoich bohaterów; stąd ten zawrotny taniec miljonów, stanowiący konkluzję każdej niemal jego powieści. Pieniądz jest dla Balzaka nicią Arjadny, która prowadzi go nieomylnie w labiryncie nowego społeczeństwa; daje mu wyczuć związki między pałacem a sutereną, Paryżem a prowincją, tworami ducha a przyziemnością materji. Pieniądz jako motyw artystyczny, to jeden z tysiąca szczegółów, dziś już tak spospolitowanych iż wogóle nie przychodzi na myśl że ktoś pierwszy je zaobserwował, a będących niepodzielną prawie zdobyczą Balzaka.
Nie znaczy to, aby pieniądz nie odgrywał roli w dawnej literaturze. W iluż komedjach Moljera wszystko kręci się koło niego! Ale dotąd był on abstrakcją, — „złotem“. Tu mamy pieniądz w całym drobiazgowym realizmie jego materjału, jego powstawania, krążenia. Pieniądz bankiera, lichwiarza, rolnika, aferzysty, kupca, — tysiąc sposobów zdobywania go, tysiąc sposobów wydawania. Pieniądz, to Nucingen i Rastignac, i Gobseck, i pan de La Baudraye i stary Grandet...
Ile stanów, ile odcieni! Dwaj starzy „poczciwcy“: ex-jakobin Goriot, spekulujący nie-