Strona:PL-Tadeusz Żeleński-Balzak.djvu/059

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dzienników, w nocy pisze. Znajduje sobie mieszkanie, które z resztek urządzenia drukarni mebluje z pewnym komfortem, ku zgorszeniu rodziny, krzywo patrzącej na to, że on myśli o komforcie — jakże skromnym wówczas — zanim spłaci długi. „Wyrzucają mi urządzenie mego pokoju; — pisze do siostry — ależ meble, które tam są, miałem przed katastrofą, nie kupiłem nic. To niebieskie perkalikowe obicie, o które jest tyle krzyku, było w moim gabinecie w drukarni“
Tak, to był przepych bardzo skromny... Niemniej już wówczas objawia się w Balzaku owa namiętność do zbytku, która później tak miała krzyżować jego finansowe rachuby. Kochał się w pięknych meblach, bibelotach, gracikach, w starych obrazach. Galerja opisana w Kuzynie Ponsie, to jego własna. Pokój z Dziewczyny o złotych oczach — ów półkolisty salon czerwony ze złotem — to był jego własny salon, ale obok tego salonu znajdowała się mała izdebka z żelaznem łóżkiem i prostym stołem — cela do pracy.
Ale to miało przyjść dopiero później. Na razie, największą urodą jego mieszkania był widok na kopułę gmachu Inwalidów. To zapładniało wyobraźnię Balzaka, który przez