Strona:PL-Stefan Żeromski-Nawracanie Judasza.djvu/195

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

miała nogi w pończochach koloru jodyny, druga — indygo. Ta była rozebrana w taki, a inna w ten sposób. Śpiewały po francusku i po niemiecku. Był jakiś komik rosyjski...
W czasie przerwy tych produkcyi pani Topolewska wyszła z panną Xenią przejść się po oszklonej werandzie. Wówczas pani Lenta, pozostawszy sam na sam z Nienaskim, nachyliła się ku niemu i ze śmiechem rzekła:
— Proszę się przyznać, że się pan potężnie nudzi.
— Zapewniam panią, że nie!
— Zapewniam pana, że się pan nudzi ze mną i z Sabiną. Nie nudziłby się pan, ale z samą Xeńką. I to nie tutaj, na ogólnej sali tej budy, lecz w gabinecie.
— W gabinecie! — żachnął się idealista. — Przypuszczam, że panna Xenia nie bywa w żadnych gabinetach!
Pani Żwirska spoważniała i wysoko brwi podniosła. Ta niema maska jej twarzy zawierała tyle złowieszczej drwiny, że Ryszard upadł na duchu. Mściwa dama zadała mu nieomylny cios rzuceniem tej insynuacyi. Cień podejrzenia został w duszy i nie ginął już w ciągu tego wieczora. Gdy tamte dwie panie wróciły, Nienaski z usilnością szukał rozmowy sam na sam z panną Granowską. Postanowił za jakąbądź cenę rozstrzygnąć tę sprawę dla siebie. Prosił o to oczyma i półsłowami, żeby choć przez chwilę być sam na sam. Wysłuchała go wreszcie i znalazła moment. Uparła się, niby to, że chce poszukać specyalnego napoju z sokiem jeżyny w bufecie i poszła tam w towarzystwie Nienaskiego. Zapytał niezwłocznie:
— Czy pani tak bardzo lubi tę panią Żwirską?
— Już sobie pan upatrzył coś przeciwko niej! Dzięki Bogu!
— Upatrzyłem, bo ona umie pani nie oszczędzać.
— Lenta? Nie wierzę. Ja ją uwielbiam. Wie pan teraz?
— I za cóżto ją pani uwielbia?
— Za jej mądrość, za piękność, za elegancyę, za doskonałe rady, które dać umie na każde pytanie, ale rady prawdziwe, bezcenne. Zresztą za wszystko. Niech sobie to pan zakarbuje w pamięci, że za Lentą pójdę zawsze w ogień i wodę.
Ryszard milczał.