Strona:PL-Stefan Żeromski-Nawracanie Judasza.djvu/102

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
CZĘŚĆ DRUGA.




Niemało trudu kosztowało Ryszarda Nienaskiego ukończenie architektonicznych studyów w Paryżu i kilka lat życia pochłonęła ta sprawa. A gdy wreszcie uzyskał wymarzony dyplom, okazało się znowu, że nie tak łatwo, nawet po prezentacyi na prawo i lewo tego papieru, znaleźć jakikolwiek zarobek. Jednakże, nie bez dalekiej protekcyi starego pana Ogrodyńca, który się znowu, nieproszony, ze swymi stosunkami nastręczył, Nienaski znalazł miejsce skromne i poczciwie mało płatne, posadkę rysownika-wyrobnika u zbogaconego architekty. Podjął zaś ten niemało godzinny trud w tym celu, żeby zbić pewną sumę na wielką podróż budowniczowską. W tymże czasie wykonywał z uporem projekty na wszelakie konkursy za granicą i w kraju, rujnując się systematycznie na papier i materyały, tracąc całkowite semestry czasu na bajecznie szczegółowe wykończenie »rzutów«. Rezultatem tych prac, transportów, oczekiwań z biciem serca i trwożnych nadziei był zawsze tryumf jakiegoś szczęśliwca, piekiełko w duszy niefortunnego projektodawcy, oraz ziarno podejrzenia o przekupstwo, intrygę, kretynizm sędziów, przedwczesne otwarcie kopert, i tym podobne fusy moralne. Mimo to wszystko, gdy gdzieś ogłoszony został konkurs w wielkim stylu, Ryszard kupował papier, ślęczał nocami, wykonywał plan — i znowu. Po dwu latach tak zwanego »oszczędzania«, czyli systematycznej głodówki, opuścił intratną posadę. Wykonawszy jeszcze jeden wielki projekt