Strona:PL-Józef Ignacy Kraszewski-Sztuka u Slowian.pdf/111

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dłuższych ganków na różne strony; te kończą się prawie wszystkie na bryle wapiennego kamienia, i dla tego uważać je można jako próby, które czyniono, w celu rozprzestrzenienia tego miejsca ucieczki. W kierunku tylko południowo-wschodnim, gdy nietrafiono na kamień postąpiono daléj. Ganek, który w tym kierunku idzie, im wiecéj od pristołów się oddala, tém węższym się staje. W odległości 30 sążni od tego ostatniego miejsca, rozdziela się on na dwie odnogi: prawa prowadzi do tak zwanéj studni. Nią idąc, uczyniwszy około 200 kroków, przychodzi się do najwyższéj części w całém tém podziemiu. Ma ona kształt nieforemny czworoboczny, i leży najgłębiéj ze wszystkich części podziemia Strackiego. Cały ganek do niéj wiodący, dosyć nagle zbacza od poziomego kierunku, a w saméj téj jaskini jest wgłębienie znaczne, w którego dnie widać jeszcze mały otwór, niżéj daleko idący. Podanie ludu głosi, że tym otworem dochodzono dawniéj aż do stawu, który oblewa wzgórze od strony południowéj... Droga ta piaskiem jest już zasypana.
„Lewa odnoga składa się z wązkiego ganku, który coraz wyżéj się podnosi. Ganek ten, gdy w samym piasku idzie, niezbacza z linii prostéj, spotykając kamienie różne, robi zakręty, gdzie niegdzie przebijano skałę, lub torowano wązką drogę między jéj bryłami. W miejscu zwaném wschody, trzeba się wspinać po kamieniu na przeszło pięć sążni. Wyżłobienie niekiedy jest tak nizkie, że się czołgać potrzeba i daléj postąpić niemożna.
„Wszędzie na sklepieniach znać ślady dymu.“