Strona:Oscar Wilde - Duch w zamku.pdf/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

razu prześcignęła starego lorda Bilton, bijąc go o półtorej długości konia w dwukrotnym biegu dokoła parku, co wywołało taki zachwyt ze strony młodziutkiego księcia Cheshire, że z miejsca oświadczył się o jej rękę, ale tej samej jeszcze nocy odesłany został w potokach łez do kolegjum w Eton. Po Wirginji następowały bliźnięta, nazywane zazwyczaj „Gwiazdami i Pasami“,[1] może dlatego, że rózgi często darły z nich pasy. Byli to rozkoszni chłopcy i, z wyjątkiem szanownego ministra, jedyni w rodzinie szczerzy republikaninie.

Ponieważ Kenterwil odległe jest od najbliższej stacji kolejowej, Ascot, o siedem mil angielskich, pan Otis zatelegrafował po powóz, do którego rodzina cała wsiadła w jak najlepszym humorze. Był piękny wieczór czerwcowy; w powietrzu unosił się balsamiczny zapach lasów iglastych; od czasu do czasu słychać było czułe gruchanie gołębi, a tu i owdzie, w głębi paprociowego poszycia gajów, przemykały rdzawe skrzydła bażantów. Małe wiewiórki wysuwały lepki z pomiędzy gałęzi brzóz; króliki przedzierały się przez zarośla z zadartemi do góry białemi ogonkami. W chwili wszakże kiedy wjeżdżali w aleję parkową, niebo zaciągnęło się chmurami, dziwna cisza zaległa powietrze, wielkie stada wron przeleciały bez szelestu nad ich głowami i, za-

  1. Może to być również aluzją do sztandaru Stanów Zjednoczonych. (Przyp. tł.).