Strona:Orzeszkowa E. - Panna Antonina (zbiór).djvu/170

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

swe wziąwszy, psu za karę na dwu łapach stać rozkazywał. Żużuk stał na dwu łapach i o litość wzywającemi oczyma dokoła kuchni wodził, a Romanowa z warząchwią lub durszlakiem przy maszynie kuchennej stojąc, kładła się niemal od śmiechu. W gruncie rzeczy, śmiech ten jej nie tyle był obudzanym przez Żużuka, ile stanowił wyraz doskonałego jej w tej chwili uszczęśliwienia; uszczęśliwienie wzrastało jeszcze, gdy, po ukończeniu obowiązkowych zajęć, zasiadała z synem do obiadu.
Przy białym sosnowym stole, u okna umieszczonym, zasiadali oboje, a Michałek Żużukowi siadać też rozkazywał: »Siadaj jak pan!« — wołał. — Kundel, w białe i czarne łaty, siadał na stołku jak pan, plecami o ścianę wsparty, z pyskiem zadartym dumnie; lecz było to na krótko, bo mu w tej pozycyi zapach potraw długo utrzymać się nie pozwalał. Wciągał w nozdrza miły ten zapach i wspaniałą postawę pana na pokorę psa zmieniając, wyprostowany jak struna i z błagającym wyrazem oczu, na dwóch łapach stawał. Z drugiej strony, bury kot siedział na ramieniu Michałka i patrząc w jego talerz, głośno mruczał. Romanowa, z pełnemi jedzenia usty, od stołu do maszyny kuchennej i napowrót biegała, usługując synowi. Karmiła go, jak wró-