Strona:Oppman, Kraszewski - Mistrz Twardowski.djvu/142

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Precz, szatanie! niech cię jasny
Najjaśniejszy piorun trzaśnie!

Nigdy, nigdy jako żywo
Nogą w Rzymie nie postanę!
Zrywam układ! rób co zechcesz!
Ja w Krakowie tu ostanę!

Rób, co zechcesz! kręć łbem chytrym,
Nie wyciągniesz mnie z mej ziemi!
I znów zaklął pan Twardowski
Piorunami siarczystemi.

Dyabeł zmrużył sowie oczki,
Szastnął nogą raz i drugi —
Nie gniewaj się, mistrzu miły,
Zawszem gotów na usługi!

Znów się skłonił niziuteńko,
Kaszlnął, gwizdnął, jak kot prychnął,
Zakręcił się po komnacie
I kominem nagle czmychnął.