Strona:Oppman, Kraszewski - Mistrz Twardowski.djvu/137

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zaczęły domy, a gdy Twardowski z Maćkiem uciekali, za nimi świeciła czerwona łuna płonącej mieściny i słychać było słabnące coraz krzyki w oddaleniu.
— Pamiętajże, na co przysięgłeś — rzekł mistrz do Maćka — bo teraz znowu powrócimy do Krakowa.