Strona:Oppman, Kraszewski - Mistrz Twardowski.djvu/061

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Potępionyś oto
Na wieków tysiące! —
Tak brzmią dzwony świątyń
Nad mistrzem płaczące.

Lecz choć straszna trwoga
Nawskroś go przenika,
Nie wstąpiła skrucha
W serce czarownika.

Ominął kościoły,
Nie zdjął czapki z głowy
I weszedł ponury
Do swojej alkowy.

Wypchany krokodyl,
Straszny szkielet biały
Śmiechem z kątów izby
Mistrza powitały.

A tu srebrnych dzwonów
Słychać wciąż lamenty:
Biada ci, Twardowski,
Przeklętyś! przeklęty!