Strona:Opętana przez djabła.djvu/118

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

brał zmęczony wyraz twarzy i jakimś nienaturalnym głosem zapytał ją o zdrowie... Ta zawstydziła się, sponsowiała i wydarła swą rękę. Moment ten zadecydował o jej losie.
W tydzień potem, odprowadzając Norę po wielkiem wieczornem przedstawieniu, Menotti poprosił ją pójść z nim na kolację do restauracji w tym wspaniałym hotelu, w którym ten wszechświatowo znany, pierwszy solo-clown zawsze zwykł był zatrzymywać się.
Osobne gabinety znajdowały się na pierwszem piętrze. Wszedłszy na górę. Nora przez chwilę zatrzymała się — częściowo wskutek zmęczenia, trochę w niepewności, czy też wprost przez dziewiczą obawę. Ale w tejże chwili Menotti mocno ścisnął jej łokcie. W głosie jego przebijała zwierzęca namiętność i okrutny rozkaz byłego akrobaty, gdy wyrzekł:
— Allez!
I Nora weszła...
Odtąd widziała w nim coś niezwykłego, nie ziemskiego. pół-boga prawie... Odtąd poszłaby w ogień, gdyby zażądał...
Przez rok cały jeździła wraz z nim od miasta do miasta. Strzegła jak oka w głowie jego „brylantów“ i medali; podczas gdy występował czuwała nad jego garderobą, pomagała mu tresować szczury i świnie, rozmazywała po jego twarzy gold creme i — co najważniejsze — wierzyła z fanatyzmem bałwochwalcy w jego „wszechświatowe“

118