tułów, drugą zaczyna odpinać guziki barchanowych majtek.
Wiłem się i rzucałem, ale napróżno. Wówczas zacząłem prosić.
— No, wojujże, wyrwij się, kiedyś taki chwat!... — wołała niańka, trzęsąc się ze zmęczenia. — A ty rozpustniku, ty wisielcze!... W domu i tak pełno zgryzoty, a jeszcze ten nicpoń odgraża się...
Zapłakałem ze wstydu, a wtedy baba zostawiła mnie na podłodze i, ocierając łzy, mówiła już łagodniej:
— Oto widzisz, jakby ci było na wojnie. Złapaliby cię, i nimbyś nogą grzebnął, dostałbyś z pięćdziesiąt nahajów[1]. Już i jabym ci wtedy nie pomogła, nawet pani...
Ostatnia uwaga zrobiła na mnie wrażenie.
— Cóż to na wojnie biją się nahajkami? — spytałem zachmurzony.
Doznałem przykrego zdziwienia, jakgdybym nagle usiadł w miejscu, z którego usunięto krzesło. Rzucić się z moim pałaszem na cały szereg wojska potrafiłbym, ale nahajki przerażały mnie. W głębi duszy nie wierzyłem, aby to mogła być prawda; swoją drogą, ile razy pomyślałem o wojnie, przewidywało mi się, iż ktoś chwyta mnie wpół i przewraca do góry nogami tak prędko, że nawet nie mam czasu sięgnąć po pałasz.
Ten osobliwszy pogląd na sztukę wojenną
- ↑ Nahaj a. nahajka (z tatarskiego, od imienia wodza Hordy Złotej, Nohaja) — bat skórzany, bizun, używany przez Moskali do bicia.