Strona:Ogród życia (Zbierzchowski).djvu/268

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ODBRONZAWIANIE WIELKOŚCI



Na to, co było dla nas jeszcze wczoraj
Wielkie i piękne i jak tabu święte,
Rewizjonistów rzuciła się sfora,
Achillesową wynajdując piętę.
 
I jakiś wyścig się zaczął koszmarny
Odbronzawiania niedawnych wielkości,
Chociażby trzeba było z ziemi czarnej
Dawno spróchniałe wygrzebywać kości.

Ponad twórczości tajemniczą tonią
Każdy się bawi rzucaniem kamyków.
Nawet krytycy giną własną bronią,
Bo się znaleźli krytycy krytyków.

Pocóż krucjaty te przeciw duchowi,
By udowodnić mu niedoskonałość?
Gdy się olbrzymy stare odbronzowi,
To pozostanie nam dzisiejsza małość.