Przejdź do zawartości

Strona:Ogród życia (Zbierzchowski).djvu/122

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

CI, KTÓRZY SIĘ NIE ZNAJDĄ



Znaleść człowieka! czy jest jakiś sposób,
By go wyłowić niewodem tęsknoty?
Żyjemy tylko w małym kręgu osób,
Których nam losu podsuwają psoty.

I często, chociaż wszystkie mówią znaki,
Że są z odmiennej gliny ulepieni,
Tak się czepiają sukni, jak bodjaki
W czasie pogodnej i suchej jesieni.

Widzisz ich wszędzie, gdzie się człowiek ruszy,
Lecą do ciebie, jako ćmy do świecy,
A ci co mogli być najbliżsi duszy,
Są nam nieznani, obcy i dalecy.

Lecz choć na bratnie nie przyjadą zjazdy,
By spojrzeć w serce oczyma jasnemi,
Wiesz, że istnieją, jak dalekie gwiazdy,
Których blask jeszcze nie dotarł do ziemi.