Strona:Ogród życia (Zbierzchowski).djvu/037

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

PRZECHODNIE



Życie jest takie, jak miejska ulica,
Przez którą ludzi przesuwa się tłum.
Każdy swą treścią jego rytm przesyca,
Z kropel powstaje rzeki głośny szum.

Płyną przechodnie i nikt z nas nie zbada
W jaki tragiczny podążają splot:
Śladem miłości posuwa się zdrada,
Przez drogę szczęścia przebiegł czarny kot.

Spokój dobroci i namiętność dzika
Wciąż się mijają głucho i bez słów.
Na skrzyżowaniu ulic się spotyka
Orszak weselny i żałobny huf.

Nieba i piekła dotykamy co dnia,
Zanim z dzienników dojdzie do nas wieść.
Kto umie czytać, ten w oczach przechodnia
Dojrzy przeznaczeń tajemniczą treść.

Bo czy się spieszy, czy idzie powoli,
Losu nie zmyli o minuty ćwierć —
I każdy zdąża naprzeciw swej doli,
Jeden po szczęście, a drugi po śmierć.