Strona:Odgłosy Szkocyi.djvu/266

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   257   —

z kości słoniowej, dywany i tkaniny tak jaskrawe, że aż ćmi ci się w oczach, a w środku w kolorowanych statuetkach przeróżne typy tego olbrzymiego kraju. Wyroby Indyi, nie zachwycają prawda, wykształconego na europejskim smaku widza, gust odległych tych krain, z naszym nie koniecznie idzie w parze, to też chyba dla oryginalności zakupy w tym dziale robić można, ale plastyczna panorama, że się tak wyrażę, ziem nadgangesowych, jest zajmującą dla każdego w najwyższym stopniu. Dzięki szczęśliwemu pomysłowi Anglików, możemy się tu przyjrzeć przeróżnym typom tego kraju, poczynając od skośnookiego mieszkańca północy, a kończąc na bronzowym, nieledwie czarnym osadniku z wyspy Ceylon; dzięki im, mamy, jak na dłoni, widoki obrządków religijnych, pogrzebów, małżeństw i robót polnych nad uprawą kukurudzy i herbaty. Wszystko to wykończone z dokładnością zdumiewającą, wszystko naśladujące naturę do złudzenia, tak, że zabawiwszy w tym dziale z pół godziny, wynosi się z sobą powiew tego wspaniałego kraju, tej perły w koronie potężnej królowej Anglii, a zarazem ciągłej troski, nie dającej jej ministrom spać spokojnie.
W tym samym dziale, mamy też indyjskiego robotnika, zajętego pracą. Siedzi tyłem do pu-