Strona:Octave Mirbeau - Ksiądz Juliusz.djvu/75

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ułomną, ośmnastoletnią i prawie zidyociałą dziewczynę, którą przygarnął z litości, gdyż jej obecność na plebanii, przy stole proboszcza jest kamieniem obrazy dobrych obyczajów i przedmiotem ustawicznego zgorszenia dla młodych wikarych«. List ów zawierał ponadto formalny nakaz, by proboszcz zaniechał wizyt składanych »Zgromadzeniu Sióstr chrześcijańskiego wychowania młodzieży« i ograniczył się jedynie do odprawiania nabożeństwa w wymienionym klasztorze. Dla poczciwca był to cios straszny. Podobne podejrzenia w jego wieku! Przez kilka tygodni był przygnębiony, ogłupiały i nie mógł przyjść do siebie. Trudno mu było uwierzyć, że to wszystko było prawdą... wydawało mu się ciągle, że źle zrozumiał słowa listu, że śnił. Brał go tedy do ręki i odczytywał na nowo, a za każdem słowem oblewała się wstydem jego poczciwa twarz i wykrzykiwał wynosząc do nieba swe krótkie rączki:
— W moim wieku!... W moim wieku!... Ach!... ach! ach!
Żegnał się i dodawał pobożnie:
— Panie Boże!... Na cześć Twoją spełniam ten kielich goryczy... na cześć Twoją o Panie, który wiesz, że dusza moja jest czystą.
Nie przyszło mu nawet na myśl winić księdza Juliusza. Przeciwnie, w naiwności swej napisał doń długi, dziecinny i wzruszający list, w którym bła-