Strona:Ochorowicz, Junosza - Listy. Do przyszłej narzeczonej. Do cudzej żony.djvu/107

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.





V.

Widocznie obraziła się. Upłynęło trzy dni, tydzień, półtora, listu jak nie ma, tak nie ma. Widocznie kaprys już przeszedł, pisanie sprzykrzyło się, jakaś nowa myśl, czy nowy przedmiot, zajął panią Anielę. Jak jej się podoba, możemy na tem korespondencyę zakończyć.
Ale nie. Po dwóch tygodniach znów długa i wązka koperta znalazła się na mojem biurku. Tym razem list był krótszy niż poprzedni.
„Na co mi Pan opisywał historyę owej biednej dziewczyny? Czy to ma być aluzya? Ja przecież nie zostałam żoną sparaliżowanego starca i nie podjęłam się pielęgnować go aż do zgonu, a gdybym była w tem położeniu, gdybym była przyjęła na siebie tym podobne zobowiązania, to spełniałabym je nie gorzej niż owa dziewczyna, którą szanowny Kuzynek zdajesz się uwielbiać. Przyznam się szczerze,