Strona:Obraz literatury powszechnej tom II.djvu/534

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   530   —

Brnie cały w śniegu, nogami tupie,
„A toż to ze mnie pacholę głupie!“
Wkopał się cały, śnieg wskroś go ziębi,
A czar go ciągnie głębiej a głębiej.
Już nam nie ujdziesz! — wołają w chór
Z czarnej otchłani strażnicy gór.

Brzózki zawiodły taniec radosny,
Zatrzęsły brodą zielone sosny,
A Niels brnie w śniegu dalej a daléj.
Nad pacholęciem kto się pożali?
Widzisz go! — krzykną strażnicy gór;
Głosy otchłani odbrzmiewa bór.

I skala szydzi w leśnej pomroczy:
Poczekaj! śniegiem sypnę ci w oczy —
Nils ścisnął pięści, zdjęły go dreszcze,
Lecz ufa jeszcze i walczy jeszcze.
Daremna walka! — zakrzykną w chór
W czarnej otchłani strażnicy gór.

Zadrżała ziemia... po skał krawędzi
Z hukiem lodozwał pędzi a pędzi,
Nils Fian z boleścią załamał dłonie:
„Grób mój otwarty, wnet mnie pochłonie!“
Czas ci już! — duchy krzyknęły w chór,
Lodozwał w straszny odbrzmiał im wtór.

Na morzu śnieżnem skąd te u brzegu
Dwie drobne plamki czernieją w śniegu?
To łyżwy!... Nilsa dobytek cały,
A nad nim cisza i całun biały,
Tylko z otchłani strażnicy gór:
Gdzieżeś ty, Nilsie? zawodzą w chór.
(S. z Ż. Duchińska).


3. Nowożeńcy (komedya w 2 aktach).
Aksel żeni się z młodą i wypieszczoną jedynaczką bogatych państwa Halberstadt, ale zaraz po ślubie spostrzega, że Laura oddała mu tylko rękę, nie serce, bo to, jak dotychczas zajęte wyłącznie miłością dla rodziców, nie umie ani odczuć, ani uwzględnić innych uczuć. Starzy Halberstadtowie, rozmiłowani w córce i samolubnie pieszczący się, nie chcą także zrozumieć praw Aksela; sądzą, że przyjmując go do swej rodziny i otaczając dostatkami, dali mu wszystko, czego może pragnąć, i że mają prawo wymagać od niego, aby im wszystkim trojgu wypłacał się ciągłem nadskakiwaniem. Żeby uratować swoją przyszłość, Aksel wydziera żonę z dotychczasowego otoczenia i przenosi się do miasta, gdzie stara się ją otoczyć wygodami i dostatkiem. Krokiem tym jednak na razie ściąga na siebie niechęć teściów, a jeszcze większą Laury. Na szczęście w pomoc mu przychodzi przyjaciółka Laury Matylda. Ta, działając na własną rękę, umie powoli obudzić w Laurze zazdrość i obawę, że mąż zrażony obojętnością, może oddać swe serce innej. Tak stoją rzeczy, gdy za sprawą Matyldy zjeżdżają Halberstadtowie. Laura, nie chcąc zasmucać rodziców, postanawia grać rolę zadowolonej. Halberstadtowie, widząc dom zięcia urządzony zupełnie tak jak ich, podziwiają jego czułość. (Akt II, scena 6).