Strona:Obraz literatury powszechnej tom II.djvu/510

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   506   —

Trzech chłopców, cztery dziewczyn — to ładna jest gromadka,
Najstarszy lat piętnaście, najmłodsze karmi matka,
A nieustanna piecza jesienią czy to wiosną
Jest, stale twym udziałem! Lecz dzieci to podrosną!

Zamknięty dla przyjaciół, bo czas twój ci pożera
Ten kłopot o swe dzieci i o nie troska szczera;
Paleta w kąt i książka, ni czytasz ni malujesz,
Niech tylko dzieci wzrosną, to wszystko powetujesz!

Poślubna moja podróż nie by/a długą zgoła,
Ot! z domu do parafii, a potem do kościoła,
I po dziś dzień nie znamy, co są te w świat podróże,
Lecz kiedyś.... Bóg dozwoli — gdy dzieci będą duże.

Do obcych dążąc krajów, pół szczęścia doznawałem,
Bo myślą mą i sercem przy żonie zostawałem,
Wróciłem wnet do ciebie i do tej małej rzeszy,
Gdy dzieci nam podrosną — wycieczką Bóg pocieszy!

Com znalazł w świecie, wskażę - piękności tych szeregi,
Nad Ren cię poprowadzę i nad Mozoli brzegi,
Zobaczysz Śzkocyę, Francyę, wszystko, co dusza marzy,
Przepychy świata ujrzysz, gdy już będziemy starzy.

Gdy dzieci będą duże! Nie! nie patrz tak się zblizka
Masz taki uśmiech, droga, że z niego łza przebłyska.
Gdy dzieci będą duże!... Toć kres nastąpi przecie,
A wtedy, ukochana, zakwitnie raj na świecie!

I większa, coraz większa ta dziatwa wyrastała
Lecz zanim jedna wzrosła, już druga przybywała.
Witam cię, czwarty synku, przybywasz w porę w gości
I ty urośniesz dużym w spokoju, szczęśliwości.

Z radością matka wita, więc bądźże ty bez lęku,
Wszak tylu wychowała już ona na swych ręku!
O Boże! Nagle życia przerwały się ogniwa!
Dzieci wzrosły, lecz matka już w grobie spoczywa.
(Wł. Trąmpczyński).


IV. Henryk Jan Schimmel.
Swoboda.

„Główka w skrzydłach? Tak rzewnie?
„Taka żałość rozlana?
„Czy chorujesz, lub tęsknisz,
„Ty, ptaszyno kochana?

„Główka w skrzydłach? Masz przecie
„Pożywienie obfite!
„Tak wspaniałą masz klatkę,
„Miękkie gniazdko uwite!“