Strona:Obraz literatury powszechnej tom II.djvu/497

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   493   —
4. Pieśni w sitowiu.

I.

Gdzieś za górą znikło słońce,
Usnął już zmęczony dzień;
Rzędy wierzb się chylą śpiące;
Po nad stawem — cisza, cień.

Ach jam musiał — to okrutnie
Rzucić lubą... Płyńcie łzy!
Wierzb szeregi szemrzą smutnie,
Wiatr w sitowiu lekko drży.

Oddalona, świecisz przecie
W bólu mego cichą głąb’ —
Jak nad trzcin splątanych siecie,
Błyszczy gwiazda przez chmur kłąb.


II.

Mętne niebo, chmury pędzą,
Deszcz posępny, w dali grzmi,
Zimne wiatry głośno zrzędzą:
„Stawie, gdzie świt gwiazdy twój?“

I szukają zgasłych blasków
Na jeziora ciemnem dnie...
Twej miłości jasnych brzasków
Nie zobaczy ból mój, nie!


II.

Ścieżką leśną, pełen drżenia,
Biegnę chętnie w nocnej mgle,
Gdzie sitowie staw ocienia,
Dziewczę me, wspominam cię!

Gdy wiatr zmarszczy wierzby fali,
Tajemniczo drży trzcin las;
Coś tam szepce, coś się żali,
A ja płaczę długi czas.

Bo zda mi się — słyszę lekki,
Srebrny głosu twego dźwięk,
Jak rozpływa się w dalekiej
Gdzieś przestrzeni w śpiewny jęk.


IV.

Zaszedł słońca krąg,
Ciągną pasy chmur:
Jakie wonie z łąk,
Jaki wietrzyk z gór!

Już błyskawic skry
Rzucił chmur tych kłąb,
leli odbiciem lśni...
Ciemna stawu głąb.

Śród ognistych fal,
Zda się, widzę cię,
I wiejące w dal
Długie włosy twe.

V.

Na jezioro ociemniałe
Leje księżyc srebrny świt,
Wplata swoje różo białe
W każdej kępy wodnej szczyt.

Sarny błądzą w leśnej głuszy,
Patrzą w ciemną dal śród drzew;
Czasem ptak się w trzcinie ruszy,
Strzepnie skrzydłem, zadrży krzów.

Płaczę, we łzach toną oczy!
Z najtajniejszych serca stron
Płynie obraz twój uroczy,
Jak wieczornych modlitw ton.
(Miriam).