Strona:Obraz literatury powszechnej tom II.djvu/305

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   301   —

A potem — wieczne, wieczne potępienie.
Ach, stańcie w biegu, wy sfery niebieskie,
Niech czas ustanie, północ nie powraca!
Natury piękne oko! powstań, urodź
Dzień wieczny, lub niech godzina ta będzie
Rokiem, miesiącem, tygodniem, dniem jednym,
By Faust mógł poczuć żal i zbawić duszę,
O lente, lente currite, noctis equi. [1])
Lecz gwiazdy biegną... wnet uderzy zegar,
Czart przyjdzie, a Faust będzie potępiony...
Do Boga wzbiję się! — Któż to mię spycha?
Patrz! tam w podniebni płynie krew Chrystusa.
Tej jedna kropla zbawiłaby duszę,
Pół kropli. — Chryste mój drogi, nie szarpaj
Mej duszy za to, żem wyrzekł Twe imię.
A jednak wezwę je. O! Lucyperze,
Na chwilę odstąp... Gdzież jest widmo? — Znikło,
I oto Bóg swe ramiona roztwiera,
Odwraca gniewną skroń. Góry i wzgórza,
O! pójdźcie, pójdźcie, przywalcie nędzarza,
Przed strasznym gniewem Boga go ukryjcie. —
Nie, nie! Więc spadnę na głowę do ziemi.
Ty, ziemio, roztwórz się. — Nie, nie! i ona
Przytułku nie da! Wy, gwiazdy niebieskie,
Co dzień urodzin mych wplotłyście w losy,
A dla mnie śmierć i piekło przeznaczyły,
Porwijcie Fausta, jak mglistą pomrokę,
Do owych szarych wnętrzności obłoku,
By społem z niemi, gdy je wyzioniecie
W powietrze, z waszych dymnych ust wzleciały
I moje członki w przestworza, a dusza
W niebo wstąpiła. (Dzwon bije pól do 12-tej).
Pół godziny przeszło...
O, Boże! jeśli już nad moją duszą
Litości nie masz, to w imię Chrystusa,
Którego święta krew mię odkupiła,
Tym nieustannym męczarniom kres połóż.
Niech Faust lat tysiąc żyje na dnie piekła,
Niech sto tysięcy lat, a potem wreszcie
Zbawionym będzie... Niestety! niestety!
Tam niema końca dla dusz potępionych...
Więc czemuś nie był stworzeniem bez duszy,
Lub czemuż dusza ta jest nieśmiertelna?...
O, ty wędrówko dusz Pitagorejska,
Gdyby twe słowa zawierały prawdę,

  1. O, zwolna, zwolna biegnijcie, konie nocy!