Strona:Obraz literatury powszechnej tom II.djvu/258

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   254   —

Gabryela.  O tak!
Aniela.  Moja mila!
Jużem ja się z dziwactwy jego oswoiła.
Przywykłam — i dziś rzadko we mnie się odzywa
Myśl, że dola ma przy nim nie bardzo szczęśliwa.
Od wszystkich jego manii ja odwracam głowę,
Cierpliwie znoszę jego tyranie domowo,
I może już nie raziłby mnie z żadnej strony,
Gdyby nie zazdrość, w której jest nieuleczony.
Gabryela.  Zazdrość?.. dziś jeszcze?..
Aniela.  Ona nigdy się nie zmniejszy,
Owszem im jestem starsza, tem on zazdrośniejszy!
Prosper nie jest zazdrosny?
Gabryela.  To żelazna dusza!
On się, wierz mi, Anielo, byle czem nie wzrusza.
On nadto jest poważny, aby taka mała
Drobnostka, jak ja, umysł jego zaprzątała;
I byle interesa nie szły mu zbyt twardo,
Na resztę z pobłażliwą spogląda pogardą;
I nie zapyta nawet czy jestem szczęśliwa,
Albo czy jaki smutek duszę mą rozrywa.
Aniela.  Smutek? Milszem od twego czyż jest życie czyje?...
Gabryela.  Gdybyś wiedziała, w jakiej ja tu próżni żyję!
Gdybyś czuła nademną te nicości cienie!...
Wszystko mnie opuściło, nawet nawyknienie,
To łzawe szczęście, niby rezygnacyi zbroja,
Pod którą już zaczęła rdzewieć dusza moja.
Ach! pocóżem wybiegła z miejskiego ukrycia
Na wieś, gdzie hymn natury i mnie rwie do życia?..
Gdzie wonie pól i lata słoneczne promyki
Roznieciły w mej duszy dzielność, czy jad dziki.
Jakiś szał życia wpadł mi do serca, do głowy,
Upaja mnie i szepcze: zerwij te okowy!...
— Precz martwota i smutek! Dla mnie życie, radość!
Ja chcę... czego, nie umiem wypowiedzieć słowy;
Ale to wszystko, co mam, nie czyni mi zadość.
Te powszednie zajęcia mdlą mnie niesłychanie,
Płaczę... wszystko mnie męczy, nudzi mnie czytanie;
Nic mnie nie wzrusza, nawet, wstyd to jest kobiecie
.Wyznać, ale wyznaję; nawet własne dziecię!
Aniela.  Bo już przestałaś kochać męża.
Gabryela.  Co to znaczy?
Aniela.  Tak, gdybyś go kochała, byłoby inaczéj.
Gabryela.  Jednak....
Aniela.  Otwórz mi serce, Gabryelo, do dna;
Jam ci siostra i matka, ufności twój godna:
Może me oczy dla cię ratunek dostrzegą.
Ty nie kochasz Prospera!...