Strona:Obraz literatury powszechnej tom II.djvu/223

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   219   —

Złożywszy chleb, dzban z wodą na wilgotnej ziemi,
I potrąca monarchę stopy zuchwałemi,
I mówi: — „Oto jestem, Ninus czy nie wstanie?
Oto masz nieco chleba, nieco wody w dzbanie!
Bierz to, być musisz głodny!“ — „Nie mam rąk!“ Śmierć pusta.
— „Jedz — zawoła — pij, królu!“ — „Gdzież są moje usta?“
Śmierć chleli mu pokazuje. — „Patrz,aj, co to?“ woła.
A Ninus: — „Nie mam oczu, nic nie widzę zgoła!“


∗             ∗

I Zim powstał straszliwy — i o marmur głuchy,
Na którym pozostały bankietu okruchy,
Cisnął, jak przedtem czarą, lampą ową złotą.
Lampa — strzaskana, zgasła.
Zim patrzy — i oto —
Noc weszła... I Zim został sam, z mrokiem... Olbrzymie
Słupy sali zginęły, jak w olbrzymim dymie...
Zim zadrżał... sam, bez straży... Wkoło—głucho, ciemno...
Noc, za dłoń go ująwszy, rzekła:— „Dość! Pójdź ze mną!“
{Klemens Podwysocki).






F) Z „Piosnek ulic i lasów“ (Chansons des bois et des rues).

Już nie ma wiśni — jagody zjedzone;
Nagle się ona z zamyślenia budzi;
„Wolę cukierki, niż łąki zielone“;
Tupnęła nóżką: — „To Saint-Cloud mię nudzi“.

„Chcę pić“. — Mój Boże, wnet na to żądanie
Niosę jagody, z prostotą bezkarną;
Nic... nie chce słuchać. „O, ślicznie, mój panie,
Błękitne palce a buzię mam czarną“.

Dwie łzy oczęta zaćmiły jej duże;
Wreszcie obiła mię gałązką z drzewa.
O, czerwcu wonny! o, światła! o, róże!
Cień milczy niemy, a lazur wciąż śpiewa.

Uciekam. Rajska willa moja pusta
Niechaj rozpaczne pośle za mną skargi.
Zostawiam, zanim śmiech skrzywi mi wargi,
Jej rączkę z kwiatem i z całusem usta.
(Władysław Ordon).