Że, może na tajemnej poprzestając części,
Przebaczy walkom serca i ciężkiej boleści;
Może ulży przezemnie chrześcijan niedoli
I na syryjskim tronie zasiąść mi pozwoli.
Zaira. Rozpacz mię ogarnia!
Kocham cię, a ta miłość, granic nieznająca,
Nieszczęśliwą kochankę w otchłań cierpień wtrąca.
Orozman. Ach, nic trwóż się, objaw mi, co cię dręczyć może?
Zaira (na stronie). Czemuż bronisz przemówić, przodków moich Boże?
Orozman. Cóż mi taisz, Zairo? Co znaczą te słowa?
Czyli podłych chrześcijan zagraża mi zmowa?
Zaira. Któżby cię zdradzał, Panie? Od zabójczej broni
Zaira cię ofiarą dni własnych zasłoni.
Nie, nic ci nie zagraża, oddal tę myśl zwodną,
Jam tylko jest nieszczęsną, ja litości godną.
Orozman. Co? ty godną litości?
Zaira. Dozwól, bym, nieśmiała,
U nóg twoich o jedną łaskę cię błagała.
Orozman. O łaskę? ja za ciebie wszystką krew przeleję.
Zaira. Oby się mogły nasze uiścić nadzieje!
Orozmanie mój!... Panie, dozwól, bym w tej dobie
Zdała od ciebie, sama zostawiona sobie,
W mym smutku rozmyślając nad losy mojemi,
Przestała cię zatrudniać skargi natrętnemi,
Wszystkie me tajemnice jutro ci wyjawię.
Orozman. W jak strasznej mnie, o nieba, zostawiasz obawie!
Zaira. Jeśli jeszcze masz jakie do mnie przywiązanie,
Ostatniej mojej prośby nie odrzucaj, panie.
Orozman. Tego żądasz, Zairo, na wszystko przystanę,
Lecz nie wiesz, jak bolesną zadajesz mi ranę.
(Fr. Sal. Dmochowski).