Strona:Obraz literatury powszechnej tom I.djvu/87

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   73   —

Twoję nagrodę, Bryzejdę dorodną, ażebyś to poznał,
Żem potężniejszy od ciebie i aby nikt się nie waży!
Lżyć mię podobnie, jak ty mię zelżyłeś, i równać się ze mną“.
Rzekł, a zgroza porwała Pelejdę [1]; we wnętrzu mu serce
W piersi kosmatej wahało się w myślach, azaliby miecza
Z pochwy ostrego z za pasa nie dobyć, uderzyć odważnie,
Całą gromadę rozpędzić i śmiercią ukarać Atrydę;
Czy też gniew pohamować na razie w duszy wzburzonej.
Tak już w sercu i w duszy rozważał i miecz obosieczny
Z pochwy wyciągał, gdy Pallas-Atena, bogini nadbiegła
Z niebios (Hera ją białoramienna wysłała czemprędzej,
Która obydwu zarówno miłując, troszczyła się o nich).
Z tyłu Pelejdy stanąwszy, za włos go płowy ujęła:
Jemu samemu widoczna, dla innych niedostrzeżona.
Zląkł się boski Achilles, obejrzał się w tył i odrazu
Poznał Pallas-Atenę, jarzące się oczy spostrzegłszy;
Do niej się tedy odwrócił i rzekł polotnemi słowami:
„Córko Egidowładcy[2], Kronidy, po coś tu przyszła?
Iżby syna Atreuszowego zuchwalstwo podziwiać?
Więc zapowiadam i sądzę, że słowo się moje uiści:
Wnet on życiem zapłaci za swoją pychę bezmierną“.
Rzekł, a płomienno-oka Atena, bogini, odpowie:
„Gniew twój wstrzymać przychodzę, jeżeli usłuchać mię zechcesz;
Z niebios mię Hera białoramienna wysłała czemprędzej,
Która i ciebie i jego miłuje i troszczy się o was.
Bójki, Pelejdo, zaniechaj, nie imaj dłonią oręża,
Jeno go teraz okrutnie zwymyślaj, co dusza zapragnie,
Ja zaś powiem ci to, co wypełni się najniezawodniej:
Zbliży się czas, a zniewagę ci oni dzisiejszą po stokroć
Będą zmuszeni nagrodzić; powstrzymaj się tedy, Pelejdo!“
Na to znów szybkonogi Achilles odezwał się do niej:
„Trzeba mi, widzę, usłuchać, boginie, rozkazu waszego,
Lepiej to będzie, pomimo że złość napełniła mi duszę;
Boć kto bogom posłuszny, i oni na niego łaskawi“.
Rzekł i dłonią żylastą za srebrną trzymając głowicę,
Miecz pchnął wielki do pochwy, za dość rozkazowi Ateny
Czyniąc; a już uleciała bogini na Olimp wysoki
Między niebiany, na dworzec Kronidy Egidowładcy.
Wtenczas syn Peleusza na Agamemnona wybuchnął
Znowu i bluzgał na niego słowami, bo gniew go porywał:
„Ach, ty pijaku, ze psimi oczyma, a z duszą zajęczą!
Wziął-żeś broń gdy chadzali na bitwy synowie achejscy?
Szedł-żeś z przodownikami śmiałymi choć raz na zasadzkę?
Nigdy; męstwa ci braknie; jak śmierci — wroga się lękasz;
Przeto-ć, tchórzu, dogodniej w przestronnym obozie achejskim

  1. Pelejda, Pelid — syn Peleusza, Achilles.
  2. Egida, tarcza Zeusa, ukuta przez Hefesta (Wulkana); poruszenia jej wywoływały ciemność, błyskawice i grzmoty.