Strona:Obraz literatury powszechnej tom I.djvu/62

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   48   —

czas ukryła się w trzcinie, nie jadła i nie piła, ale modliła się do bogów za swego męża. Za nadejściem wieczoru krokodyl rzekł znowu: „Przysięgnij mi, że zabijesz olbrzyma; w przeciwnym razie zaniosę cię na brzeg i ujrzysz śmierć“. A on odrzekł: Za cóż mam zabić tego, co czuwał nade mną?“ Wówczas krokodyl zaprowadził go w to miejsce, gdzie była żona, a ona wyszła z trzciny, a kiedy krokodyl otwierał paszczę, przebiła go swą włócznią, a olbrzym rzucił się nań i dobił go. Wtedy uścisnęła męża i rzekła mu: „Patrz, bóg twój dał ci drugi z losów twoich w twe ręce; da ci i trzeci“. On złożył ofiary bogu, uczcił go i wysławiał jego potęgę przez wszystkie dni swoje.
A kiedy sporo upłynęło czasu, wrogowie wdarli się do kraju. Synowie bowiem książąt kraju Kharu, rozwścieczeni tem, że księżniczka dostała się w ręce awanturnika, zebrali swoją piechotę i swoje wozy, rozbili wojsko władcy Naharanny i wzięli go do niewoli. Nie znalazłszy księżniczki i jej męża, rzekli do starego władcy: „Gdzie jest twoja córka i ten syn żołnierza walczącego na wozie z kraju egipskiego, co to mu ją dałeś za żonę?“. On odpowiedział: „Wyjechał z nią, by polować na dzikie zwierzęta; skądże mogę wiedzieć, gdzie oni są?“ Wówczas zastanawiali się i mówili między sobą: „Podzielmy się na małe oddziały i idźmy w różne strony po świecie całym; a ten, kto ich znajdzie, niech zabije męża, a z żoną zrobi co mu się podoba“. I rozeszli się, jedni na wschód, inni na zachód, północ, południe; a ci, co poszli na południe, dotarli do kraju egipskiego, do tego samego miasta, gdzie młody mąż był z córką władcy Naharanny. Ale zobaczył ich olbrzym i pobiegł do męża i rzekł mu: „Oto siedmiu synów książęcych z Kharu zbliża się, by cię odnaleść. Jeżeli cię odszukają, to cię zabiją a z żoną zrobią, co im się podoba. Zbyt są liczni, aby się im oprzeć było można; uciekaj więc, a ja wrócę do mych braci“. Wówczas książę zawołał swej żony, wziął psa swego ze sobą, i wszyscy ukryli się w pieczarze górskiej. Byli tam od dwu dni i dwu nocy, kiedy synowie książęcy z Kharu przybyli z wielu żołnierzami i minęli otwór pieczary, nie spostrzegłszy księcia, ale kiedy ostatni z nich się zbliżał, pies wyszedł przeciw niemu i zaczął szczekać, a synowie książęcy z Kharu poznali go, wrócili się, by wejść do pieczary. Żona rzuciła się przed mężem, ażeby go zasłonić, gdy wtem włócznią uderzona, padła martwa przed nim. A młody mąż zabił jednego z książąt mieczem, a pies rozszarpał drugiego zębami, ale pozostali rzucili na nich włóczniami; a oni upadli bez przytomności. Wtedy książęta wywlekli ciała z pieczary i pozostawili je wyciągnięte na ziemi, by je pożarły dzikie zwierzęta i ptaki drapieżne, a oni wyszli, by się połączyć z towarzyszami i by się podzielić ziemiami Naharanny.
A wtem, gdy się ostatni z tych książąt oddalił, młody mąż otworzył oczy i ujrzał żonę rozciągniętą na ziemi zmarłą i trupa psa swego, wtedy jęknął i rzekł: „Zaiste, bogowie spełniają nie-