Tych fortuna wątpliwym nie łudzi faworem,
Ani wie, co to zmiennym zbaczać od nich torem,
Lecz stały honor całe rodzeństwo obchodzi,
Kogo tkniesz z tego domu, z konsula się rodzi.
Po urzędach chwalebni liczą się przodkowie,
Równym wraz idą śladem zacni potomkowie.
Nikt się z niemi nie równa, chociaż Rzym i z bitnych
I z wielu się zaszczyca domów starożytnych.
Każdy Anicyuszom z nich pierwszy plac dawa,
Dość mają do drugiego dobijać się prawa.
Szczodra ona prawica, sypiąc drogie dary,
Rzeki przeszła iberskie, brył złotych pieczary.
Nie tyle Tagus toczy bogactw w swoim biegu,
Ani tak wiele kruszców na Hermowym brzegu
Da się widzieć lub w onym przesławnym Paktolu[1]
Co na lidyjskiem złoto rozpościera polu.
Nie zdołam, by mi usta brzmiały tysiąc słowy,
By napełnił całego duch Apolinowy,
Nie zdołam Probusowe wypowiedzieć dzieła.
Wielą rządził on państwy, wiele razy była
Pierwsza zdana mu godność, gdy i Afrykany
I Włochy w swojej władzy trzymał i Słowiany.
Przeszli ojca synowie i ci tylko sami
Słusznie nazwać się mogą ojca zwyciężcami.
Kiedyż bowiem tak nieba pomyślne zdarzyły
By dwom braciom młodziuchnym ten urząd zleciły?...
Poczynają tam zawód, kędy meta drugim,
Co ledwie starzy mają przy staraniu długiém.
Wprzód u kresu stawają, niźli wiek im młody
Siejącym się mchem wdzięcznie przyprószy jagody.
Naucz mię, Melpomeno, naucz słodką mową,
Co za bóg ich zaszczycił godnością takową?
- ↑ Hermos i Paktol rzeki w Lidyi, toczące piasek złoty.