Przejdź do zawartości

Strona:Obraz literatury powszechnej tom I.djvu/198

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   184   —

Ifig.  „Albo klątwę na dom twój rzucę, Orestesie!“
Imię słyszysz raz drugi, abyś zapamiętał.
Orest.  Bogowie!
Ifig.  Czemuż bogów wzywasz w mojej sprawie?
Orest.  To nic. Jam o czem innem myślał. Dokończ swego!
Ifig.  Powiedz, że w moje miejsce podstawiwszy łanię,
Bogini ocaliła mnie — którą mój ojciec
Zabił, sądząc, że ostrym mieczem na mnie godzi —
I przeniosła do kraju tego. — Takie daję
Zlecenie i tak listu mego brzmi osnowa.
Pilad.  Ty, coś zobowiązała lekką mnie przysięgą
I sama też przysięgła pięknie, nie odwlokę
Długo, jeno dopełnię przysięgi złożonej!
Oto przynoszę list i do rąk ci oddaję,
Orestesie, od siostry twej mi powierzony.

(Z. Węclewski).
Następuje teraz scena zobopólnego poznania i radości, potem narada, jak wszystkim razem uciec do Grecyi wraz z wizerunkiem bogini. Ifigenia, zapewniwszy sobie milczenie chóru, oznajmia, że nie może cudzoziemców przygotować do ofiary, ponieważ ciąży na nich przelana krew i musi wprzódy oczyścić ich i wizerunek bogini w morzu; każe więc służbie ofiarniczej prowadzić za sobą jeńców, a sama, wyniósłszy posąg ze świątyni, zamierza udać się na brzeg morski, gdzie stoi w ukryciu łódź przybyszów. Właśnie w tej chwili nadchodzi Toas, król Taurydy, żeby się dowiedzieć, czy ofiara została już dokonana. Ifigenia, nie tracąc przytomności, tłómaczy mu potrzebę oczyszczenia jeńców i posągu zdala od widzów i namawia go do pozostania w świątyni aż do jej powrotu. Podstęp się udaje i Ifigenia podąża z jeńcami nad morze. Po chwili nadbiega goniec z doniesieniem, że przybysze z kapłanką uciekli na okręt i byliby już odpłynęli, gdyby przeciwny wiatr nie trzymał ich u brzegu. Rozgniewany Toas rozkazuje ścigać czemprędzej zbiegów, ale oto w powietrzu ukazuje się Atena i każe mu zaniechać pościgu, bo wolą jest bogów, żeby Orest zawiózł wizerunek Artemidy do Attyki, gdzie w Brauron zbuduje dla niego świątynię, a Ifigenia będzie jej kapłanką; w końcu oznajmia, że i branki helleńskie, składające chór, mają także wrócić do kraju. Toas poddaje się woli bogów.
(Całkowity przekład wszystkich tragedyj Eurypidesa dał Zygmunt Węclewski, ogłosiwszy go w Poznaniu 1883 w 3 tomach. Pojedyńcze tragedye tłómaczyli: Muśnicki, Łabuński i inni).
XVIII. Arystofanes.
1) Rycerze.
Nazwa komedyi nadana została od chóru w niej występującego, a złożonego z rzeczywistych rycerzy. Treścią jej jest wydrwienie i zohydzenie wybitnej w Atenach od r. 427 przed Chrystusem osobistości politycznej, właściciela garbarni, Kleona, który mianowicie nadspodziewanie szczęśliwą wyprawą do Pylos w czasie wojny peloponeskiej, pozyskał sobie miłość Ludu (Demos), uosobionego w komedyi w postaci nieradnego, zdziecinniałego, rozkapryszonego staruszka. Kleona, przedstawionego pod postacią niewolnika Demosowego, Paflagończyka, nienawidzi stronnictwo arystokratyczne, uosobione w dwu innych niewolnikach, przedstawiających Nikiasza i Demostenesa, dwu wybitnych mężów politycznych, nie umiejących podołać przebiegłemu i przewrotnemu Kleonowi. Nie oni też odnoszą nad nim zwycięstwo, lecz również przewrotny, z motłochu najlichszego pochodzący Kiełbaśnik, umiejący jeszcze lepiej od Kleona pochlebiać Ludowi; jest-to „złodziej może nie większy, ale szczęśliwszy“, jak go nazywa Paflagończyk, porównywając ze sobą, gdy mu godła władzy odbierają i skazują na zajęcie się rzemiosłem