O, niech mnie dzisiaj smutek omyli,
Co w duszy się wszczął bez powodu,
W blasku tym przyszłość zawita szczęśliwa:
O to się modli argiwskich Synów starszyzna sędziwa.
Boć lubi Ares, wśród bitw kurzawy
Nad umarłemi wznieść oszczep krwawy
I liczyć trupy pochmurny,
Lubi tęskniącym matkom z pod Troi
Smętne popioły, miast synów w zbroi,
W sztucznie rzeźbione słać urny.
Aż płacz się zacznie i lament, jak owo
Jeden padł w bojach wsławiony
Wielce, a drugi jedynaka głową
Cudzej przypłacił grzech żony,
Aż z smutku zawiść powstanie
I głowy Atrydów dosięże,
Że dla nich najlepsi męże
W Hadesu poszli otchłanie.
A ciężka władcom zawiść ludowa,
Pod wolą ludu gnie się ich głowa,
A bogów źrenica cicha
Srogo się patrzy na skroń w koronie,
Jeśli krwią ludu zlane ma dłonie!
Dlatego wiem, że tam czyha
Niemała troska na starość moją;
Że na szczęśliwych Furje się zbroją,
Że grom Zeusowy drga niecierpliwie,
By na zwycięzców uderzyć w gniewie!
Wiem, i mierności oddany cały,
Od obcej wolen swawoli,
Nie chcę zasiadać wśród króli,
Tryumfu nie pragnę, ni chwały!
Długom z radości wołała szczęśliwa,
Gdym pierwszy płomień wieści zobaczyła,
Że Troja u stóp małżonka w ruinach...
Więc, myślę tylko, jako najwytworniej