Strona:O początkach chrześcijaństwa.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

sta świętego składali Żydzi tylko czynsz (census), a ten wynosił jeden denar od głowy. Mamy jeszcze denary z wizerunkiem cesarza, naprzykład jeden bardzo piękny z głową Tyberyusza i napisem: Tib. Caes. D. Aug. F. Aug, a słynny numismatyk Ackermann dowodzi, że ten rodzaj monety nazywał się na wschodzie zwykle denarem cesarskim.
Wynika z tych uwag, że opowiadanie Mateusza jest nietylko dokładne, lecz dawniejsze od zburzenia Jerozolimy. Po r. 71 Żydzi nie płacili więcej czynszu (κῆνσος), lecz podatek (φόρος), a ten był dwa razy większy.
Zastanówmy się jeszcze nad innem miejscem w tejże ewanielii Mateusza[1]. Gdy Jezus wchodził do Kafarnaum, poborcy przystąpili do Piotra i rzekli mu: Czyż mistrz wasz nie płaci dydrachmy? Piotr im na to: I owszem! ale nie miał pieniędzy, jakto często przytrafiało się apostołom. Ewanielista tak dalej opowiada:

A gdy wszedł do tłumu, Jezus uprzedził go i rzekł: co się tobie zda, Szymonie? Królowie ziemscy od kogo biorą podatek albo czynsz? od synów swoich czyli od obcych? A tamten odparł: od obcych. Rzekł jemu Jezus: Zatem wolni są synowie! Ale żebyśmy ich nie zgorszyli, idź do morza i rzuć wędkę, a rybę, która pierwsza, wynijdzie, zabierz. Otworzywszy jej gębę, znajdziesz stater, a ten wziąwszy, daj im za mnie i za siebie[2].

Podziwiajmy ścisłość i prawdziwość tego opowiadania. Od powrotu z niewoli babilońskiej każdy Żyd dorosły płacił podatek na utrzymanie świątyni, a za czasów Chrystusa wynosił on pół sykla czyli dwie drachmy ateńskie od głowy[3]. Od czasów machabejskich ustała moneta narodowa, a podatki krajowe, czy świeckie czy kościelne, obliczały się na drachmy. W miesiącu Adar (luty) poborcy stali przy bramach miast i na placach publicznych, molestując przechodniów. W opowiadaniu Mateusza widzimy ich sprawujących swój urząd,

    tolium inferre jussit, quemadmodum in templum Hierosolymitan prius conferebant.

  1. XVII. 23-26.
  2. Tamże XVII, 25-27.
  3. Zob. Schanz'a Commentar zum Evangelium des Matthæus p. 392.