Strona:O początkach chrześcijaństwa.djvu/026

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Agni w najdawniejszej mitologii indyjskiej dzieli się władzą swoją z dwoma innemi bożkami, ze słońcem czyli Savitri i Wiatrem czyli Waju. Wyobrażali sobie Indowie, że ogień rodzi się ze słońca, a przez powiew wiatru potężnieje w płomień. To oczywista Trójca chrześciańska, woła Burnouf: jest Bóg, który rodzi, jest Syn, który się rodzi, jest Duch, przez którego się wciela. Co więcej: Mitologia indyjska, jak grecka, chcąc uczcić wynalazek ognia, który umożebnił życie ludzkie na ziemi, dała mu początek niebieski. Bóg Twastri, który jest cieślą i kowalem, podobnież jak grecki Hefesto s zrobił owe dwa kawałki drzewa, z których wyskoczyła pierwsza iskra, a że każdy bóg indyjski ma swoją, Maję, swoja nieśmiertelną towarzyszkę, więc i bóg Twastri mieć ją musi. Otóż Twastri, jego Maja i bóg Agni dostały się za pośrednictwem Persów do Żydów, a gdy w Palestynie oczekiwanie Mesyasza doszło do najwyższego stopnia, owe trzy pojęcia mitologiczne zamieniły się w trzy żywe osoby lub raczej z żyjącemi już się zrosły. Niebieski cieśla Twastri stał się św. Józefem. Maja Najświętszą Panną, a bożek Agni dzieciątkiem Jezus[1]. Jeżeli kult Chrystusa z niezmierną szybkością rozszedł się po zachodzie; jeżeli wzruszające ceremonie Wielkiego Tygodnia i uroczystość wielkanocna, tak są drogiemi dla ludów Europy; jeżeli św. Agnieszka tak wielce popularna jest w Rzymie; jeżeli na Wielkanoc zjadają ludy chrześciańskie tyle baranków, wszystko to się przedziwnie tłumaczy podobieństwem nazwisk, bo wielkanocny baranek czyli Agnus i Św. Agnieszka czyli Agnes przypominają ustawicznie ludom romańskim owe piękne czasy, kiedy ich przodkowie aryjscy czcili bożka Agni, dawcę ciepła i światła[2].

Tak więc cały żywot Chrystusa staje się szeregiem symbolicznych legend, utworzonych przez bujną wyobraźnię indyjską. Podwójne pochodzenie jego, odwieczne z Boga Ojca

  1. Tamże p. 228-238.
  2. Tamże p. 241: Puisque la théorie d'Agni est identique à la théorie du Christ et que les deux légendes se ressemblent pour ainsi dire de tout point, n'est-il pas naturel de se demander, si le symbole de l'agneau n'a pas eu une si grande fortune dans l'Eglise latine à cause de l'identité des deux noms? Zob. także p. 243-244.