Strona:O kobiecie i o miłości.djvu/76

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

...jak bezgranicznie głupiem bywa czasami to, co my zowiemy: płcią piękną.


Któż zdoła ściśle określić, co w postępkach kobiety jest prawdą, a co fałszem? One są zawsze w nieustannej zmienności przejmujących je uczuć. Są porywcze, występne, oddane, podziwu lub pogardy godne pod wpływem wrażeń nieuchwytnych zgoła. Kłamią nieprzerwanie bez wiedzy i woli, a są przytem i mimo tego absolutnie szczere w swoich nastrojach i uczuciach, którym dają wyraz w decyzjach nagłych, niespodziewanych, szalonych, niepojętych, idących na opak z całym sposobem naszego rozumowania, naszego nałogu refleksji i wszystkich naszych samolubnych kombinacji. Porywczość i nieobliczalność postępków kobiety czynią z niej dla nas nierozwikłaną zagadkę. Zapytujemy sami siebie co chwila: „Są one szczere — czy też obłudne?“


One są jednocześnie obłudne i szczere, ponieważ w naturze ich już leży doprowadzać jedno i drugie do ostatnich granic, a zarazem nie być ani tem, ani tamtem.


Kobieta, odbierając sobie życie, zmywa z siebie rzec można: plamę grzesznej miłości.