Strona:O jaskółce i ziarnku (1939).djvu/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Ach, jaka szkoda, że nie mamy drzewa, które namalowane jest w mojej książce. Takie jest rozłożyste i zielone. Na gałązkach rosną złocisto-czerwone jabłka — wzdychała Helenka.
Pod strzechą ich małej chatki zagnieździły się jaskółki. Ulepiły sobie z błota śliczne gniazdko i samiczka zniosła cztery jajeczka. Siostry miały wielką ochotę zajrzeć do gniazdka, ale matka nie pozwoliła na to.
— Jaskółki spłoszą się i nie wrócą do gniazdka. Miejcie cierpliwość i poczekajcie, aż się pisklęta wylęgną.

Czekały więc dziewczęta cierpliwie, godzinami przyglądając się ptakom. Samczyk przynosił muchy swej żoneczce, a czasem też zastępował ją w wysiadywaniu jajek. Wreszcie pewnego dnia wykluły się małe jaskółeczki. Pisku i gwaru było teraz co niemiara. Mama-jaskółka co chwila przysiadała na gniazdku, by ogrzać swe pociechy, potem

8