Strona:O Buonapartem i o Burbonach.djvu/83

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
59
O BUONAPARTEM I O BURBONACH

łością i wdziękiem. Buonaparte uchodzi obalony ręką Boga, ale nie poprawiony nieszczęściem: w miarę jak cofa się w kraj uwalniający się z jego tyranii, wlecze za sobą nieszczęśliwe ofiary zakute w kajdany; w ostatnich więzieniach Francyi wykonuje ostatnie akty swojej władzy. Hrabia d’Artois przybywa sam, bez wojska, bez pomocy, nieznany Francuzom którym się ukazuje. Ledwie wymówi swoje imię, lud przypada mu do kolan; całują ze czcią jego suknie, ściskają kolana, wołają lejąc strumienie łez: „Przynosimy ci tylko nasze serca, Buonaparte nie zostawił nam nic więcej!“ Po tem jak jeden opuszcza Francyę a drugi do niej wraca, poznajcie uzurpatora i prawego monarchę.
Książę d’Angoulême zjawił się w innej stronie Francyi; Bordeaux padło mu w objęcia, kraina Henryka IV uznała z wylewem radości dziedzica cnót Bearneńczyka. Armie nasze nie znały dzielniejszego rycerza niż książę de Berry. Książę Orleański dowodzi, swą szlachetną wiernością krwi swe-