Strona:O życiu i dziełach Mikołaja Reja z Nagłowic.djvu/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

A powiadają, z młodu ze się ostrze tarnek (cierń),
A z nowotku po brzęku poznawają garnek:
Ale kiedy więc nawre już czego tłustego,
Nie słychać, by deszczkę tłukł, brzęku więc żadnego.
Także więc i swawola, gdy w kim zatwardzieje,
Trzeba ją wczas zawiązać, niż dusza zemdleje;
Bo czas, który upłynie, już się nie nawróci,
Prawie jako letnia mgła, tak się bardzo króci«.


„A najmiejszej godziny, którą tu zgubimy,
Już jej nie ugonimy i tak poginiemy.
O, płakaćby każdemu kwitnącej młodości,
Kto ją marnie utraci w spornej wszeteczności«.

Wychwala poeta życie swobodne, niezawisłe, a skromne. Porównywa żywot bogatego pana w zamku, otoczonego dworzanami i służbą, z żywotem skromnego rolnika.

»I cóż owi zamkowi (wielcy panowie) przed wieśnymi (wieśniakami) mają,
Że nad nimi stróż woła, łańcuchy brząkają
Około wrót, a w każdych drzwiach chłop z włócznią stoi.
By go nie ubieżano (nie napadnięto), nieborak się boi.
A ów, co wolnej myśli, nic nie myśli o tem.
Przespawszy się bezpiecznie, przechodzi się potem
Albo sam, albo, gdy ma, tedy z przyjacielem,
A wszystko się z nim śmieje, a wszystko z weselem.
Nie chodzi chłopiec za nim z granatem (broń, podobna do topora), z rusznicą (strzelbą),
Albo jako na wilka z okrutną sulicą (dzida, włócznią).