Strona:O życiu i dziełach Mikołaja Reja z Nagłowic.djvu/31

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

historyę owego Józefa, o którym opowiada biblia starego zakonu. Rzecz się zaczyna w chwili, gdy stary Jakób wyprawia Józefa do braci, pasących trzody, aby mu od nich przyniósł wiadomości, a kończy się przesiedleniem rodziny Jakóba do Egiptu.
Oczywiście, że dziśby już inaczej taką historyę przedstawiono, ale na owe czasy, kiedy dopiero poczynało się tworzyć piśmiennictwo, dzieło Rejowe i ciekawe było i dobre. Dziś jeszcze z ciekawością niemałą czytać można ustępy, w których mowa o miłości żony Putyfara do Józefa. Z dzieła tego wynika taka nauka, że człek uczciwy, pełen bojaźni Bożej, pokona wszelkie pokusy do złego, choćby najsilniejsze.
Miał Rej upodobanie w tem, aby pisać we formie rozmowy, jak to wogóle wszyscy wówczas pisarze czynić byli zwykli. Napisał też w r. 1547. bardzo wesołą rozmowę Warwasa i Dykasa o kobietach.
Nie szczędzi tu poeta rozmaitych docinków i zarzutów kobietom, ale też ocenia ich zalety i uznaje wartość kobiecych zajęć i obowiązków. Nastaje na to, że bywają matki, co nie dbają o to, aby córki do pracy, do statecznego myślenia nakłaniać, aby je oświecać należycie i do spełniania obowiązków gospodarskich przyzwyczajać, jeno je uczą pięknie mówić, „dudki łowić“, jak w tańcu kroczyć:

»Ujmij się Józko pod boki,
A ty jej graj na trzy skoki«.

Oburza się na to najbardziej, że się kobiety malują. Opowiada również, jak to panny obmawiać